Powiem Wam szczerze, że dziwny jest moment, gdy przechodzisz z "szarej strefy noszenia czego popadnie" na "zainteresowanie tym, co w trawie piszczy i z radością się nosi".
Zawsze interesowałam się wizażem i stylistyką. W gimnazjum zaczęłam projektować ubrania.
Potem zaczęło się szycie i przeszywanie.
Ale wstyd nie pozwalał mi publicznie pokazywać swoich myśli i knowań.
Jak to trzydrzwiowa szafa może cokolwiek wiedzieć o modzie?
Ale to było 25kg. Teraz awansowałam na szafę dwudrzwiową.
Zeszłam z rozmiaru 52/54 na rozkoszne, jakże "malutkie" 46.
No i myślę, że teraz już mogę się wychychychylić ;)
Właśnie skończyłam przeglądać trendy na wiosnę/lato 2010.
Motywy, które na pewno wykorzystam:
- zwiewna, niewinna sukieneczka - już od dłuższego czasu takie coś za mną chodziło
(Oysho)
- kratka! - moje uzależnienie z dzieciństwa jeszcze ;)
(Oysho)
- rock... bo rock to mi w duszy gra od dawna ;)
(ORSAY)
- marynarki, na milion sposobów... akurat mam dwie takie, co ukradną serducha :D
(Deni Cler Viaggio)
- długość nad kolanko - najkorzystniejsza dla mnie swoją drogą
(Deni Cler Viaggio)
- przezroczystość
(ORSAY)
- ukochana awangarda :D
(ORSAY)
Brakuje mi trochę fioletu i zieleni w tych zapowiedziach na wiosnę-lato. Ale ja go przemycę!
Nie należę do kserówek.
Moda to sztuka użytkowa.
A ja będę jej rzemieślnikiem doskonałym :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz